DLACZEGO NIE WARTO CZYTAĆ PORADNIKÓW?


Poradnik psychologiczny, poradnik autobiograficzny, 5 kroków do osiągnięcia sukcesu i 2 kroki do odzyskania wiary we własne siły - podobne tytuły okupują miliony półek w księgarniach i bibliotekach. Wołają do nas z zakurzonych regałów: "Weź mnie ze sobą! Zmienię Twoje życie na lepsze!". Czy naprawdę warto je kupować i czytać? Czy aby na pewno pomagają? Dzisiaj kolejny artykuł po mojemu. Dowiemy się czym są poradniki psychologiczne i dzieła coachingowe. Poznamy trzy powody, dla których naprawdę NIE warto po nie sięgać. Weźcie coś ciepłego do picia i chodźcie poczytać. 

* O WSZYSTKIM I O NICZYM *

Kilka razy na moim blogu pojawiły się recenzję i opinie kilku książek psychologicznych lub coachingowych, które naprawdę były warte uwagi i swojej ceny. Czasami po prostu coś jest dobre, poczytne i fajne - takich pozycji trzeba szukać z przysłowiową świecą w dłoni. Ale co z resztą? Ile dzieł nadaje się jedynie na makulaturę? Ile książek zostało wydanych niepotrzebnie? Zaraz to przeanalizujemy. Zobaczcie trzy powody, które je dyskwalifikują z listy czytelniczej. 





* 3 POWODY *


Powód numer jeden - natręctwo.



Wiele autorów pisze pretensjonalnie. Czasami czytając ich książki ma się wrażenie, jakoby pisali je w przypływie furii i wielkiej agresji. Insynuują porady i mnóstwo wskazówek, które ni jak mają się do rzeczywistości. Karzą nam robić jakieś bzdurne ćwiczenia i zadania, a my mamy wrażenie, jak gdyby świat miał się zaraz skończyć, a oni zbankrutować. Wtedy taka książka jest nie tylko gruba i ciężka, ale i okropnie droga. Bo przecież pisarz musi się wzbogacić i ochronić swój majątek przed kraksą. Szkoda na to naszych nerwów. Takim poradnikom mówimy stanowcze NIE! Jak je rozpoznać? 

Wystarczy tylko przeczytać tytuł i opis. I już bombarduje nas nagłówek - weź się w garść! Ogarnij swoje życie! Serio? Nie nabiorę się ;)



Powód numer 2, tysiąc wskazówek i ani jedno rozwiązanie.


Wiele poradników pisze się w podobnym stylu, na jedno kopyto. Pisarz nie wnosi nic nowego, wszystko ubiera w ładne słówka i zachwala siebie samego. Opisuje jak to dobrze radzi sobie ze swoim życiem i jak to bardzo chce poprawić naszą egzystencję. Zazwyczaj zaraz obok tego, głośno zachęca nas do wykupienia dodatkowego e-book'a, który poszerzy naszą wiedzę z danego, opisywanego przez autora zakresu. Nie nabierajmy się na takie piękne oferty :)

Innym chwytem marketingowym autorów jest długi spis treści, który z pozoru strasznie zachęca nas do sięgnięcia po więcej, a tak naprawdę ma na celu tylko przyciągnięcie czytelnika i zmobilizowanie go do zakupu. Później okazuje się, że każdy rozdział miał być zbiorem złotych rad, a jest zbiorem marketingowych chwytów.


Powód numer trzy - ćwiczeń więcej niż w teście na inteligencję.


Łatwo zauważyć lenistwo autora, po treści książki. Jeżeli 3/4 lektury zajmują ćwiczenia, tabelki i różne diagramy, które kupił z jakiejś strony albo od instytutu, to od razu wiadomo, że śmierdzi od niego leniem i do tego zależy mu jedynie na szybkim wydaniu publikacji i ekspresowym zysku ze sprzedaży. Polecam Wam wybierać książki, które oprócz kilku naprawdę dobrych testów mają bogatą treść. Przecież taki test na to, czy jesteś szczęśliwy, bogaty albo kreatywny można zrobić sobie samodzielnie ;)


I co dalej? Kupuj z głową (nie) w chmurach. Dobrze zastanów się nad książką, zanim udasz się z nią do kasy albo wirtualnego koszyka i nie daj boże klikniesz magiczne zapłać. Pamiętaj, lepiej przeczytać 5 recenzji danej publikacji niż wydać 40 złotych na lekturę o niczym. 

Teraz czas na wasze opinie o takich poradnikach. Czy kiedyś trafiliście na książkę, której zakupu później żałowaliście? Koniecznie napiszcie i ostrzeżcie innych!

Miłego, dobrego, pięknego i przede wszystkim relaksującego weekendu! 😉

Komentarze

  1. W większości wypożyczam książki. Nie uśmiecha mi się wydawać kasy a książka i tak później będzie się kurzyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc nigdy nie umiałam osiągnąć tego co chce,dopiero od miesiąca poczułam coś dziwnego,że czas leci zbyt szybko, zbyt szybko dochodzimy a każda chwila jest na wagę złota. I tak oto w ten sposób udaje mi się pomału spełniać swoje cele wcześniej nie miałam czasu na nic,teraz jem zdrowo,pracuje czytam książki i ćwiczę,no i najważniejsze w końcu pracuje z ludźmi choć na razie za darmo ale blog daje mi jakąś siłę.Pozdrawiam 😘 super notka http://caroline2.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi zawsze książki wypożycza moja koleżanka ma pełną bibliotekę uwielbiam czytać i lubię jak książka ma drugie dno :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam czytać poradniki! Ale zgodzę się z Tobą, nie każdy jest dobry.
    Większość tekstów jest powielanych i ciężko znaleźć perełki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znoszę poradników i czytam je tylko wtedy, kiedy dostaje od Wydawnictw. Ale tak, to unikam jak ognia. Zawsze radzę sobie sama, a to, co oni wypisują... Każdy myśli mocno subiektywnie i nie każdemu przypadnie to samo do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo rzadko sięgam po poradniki. A już jakaś trafi mi w ręce to skrupulatnie dobieram :) Niedawno otrzymałam książkę o tym jak radzić sobie ze stresem i powiem jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilka razy nadziałam się na podobne buble. Zawsze zachęcały mnie ciekawe tytuły i myśl "Dlaczego nie? Wydaje się fajne" i.... 20-30 zł do kosza.

    https://lisiaosobowosczuzi.blogspot.com/2017/02/profesjonalna-sesja-fotograficzna.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Zanim odniosę się do tej notki, chciałam napisać, że bardzo spodobał mi się Twój blog! Jest przejrzysty, z jasnymi zdjęciami, które lubię. To na pewno działa na ogromny plus z przyciągnięciem Czytelnika :) Ile jest blogów, tak rzadko mi się zdarza trafiać na naprawdę fajne zdjęcia, które nie kują w oczy. U Ciebie jest super i będę tu zaglądać częściej :)
    Co do poradników ... hmm faktycznie jest tak, że niektóre są po prostu pisane na ,,odwal się, jak najszybciej chce wydać''. To się czuje, bo czytając nie widać, że są pisane z pasją. Brakuje życiowych doświadczeń autora. A ja na przykład bardzo lubię czytać porady, ale przez które przewija się słówko odniesienia do samego życia autora. I niestety też denerwuje mnie mnóstwo trików i ćwiczeń, które są proponowane. Jestem człowiekiem leniwym, nie zawsze, ale jak widzę, że czegoś jest za dużo, co można by skrócić, to wiadomo odrzuca mnie.
    Świetny pomysł na notkę, gratuluję!
    Pozdrawiam cieplutko, KINGA na Wieszaku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem szczerze, że często czuję się zawiedziona poradnikami "jak żyć". Większość to opis jakiś badań lub wstępu a porad niewiele. W dodatku w większości napisane jest to samo :/
    kreatywnablog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie bardziej lubię kupować niż wypożyczać książki, bo są wtedy takie "mojemoje"! Zresztą... jak coś czytam to zaznaczam milion rzeczy i bazgram po kartkach więc :D Dlatego zanim przeważnie coś kupię to grzebię w internecie, jakie są zdania innych na temat danej książki.
    Ostatnimi czasy często czytałam tę kategorię. Szczerze mówiąc, może to banalne, bo faktycznie niewiele takich poradników jest bardziej konkretna, ale mi osobiście miło czyta się tego typu rzeczy i dają mi wiele do myślenia. Także... :)

    Miłego czytania, pozdrawiam serdecznie, Justlyjass.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja lubię czytać poradniki i będę czytać. Jednak biorę odpowiedzialność za to co przyswoiłam. :)

    www.wkrotkichzdaniach.pl - coś, co Cię (mam nadzieję) zaciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Racja, że większość z tych poradników to pseudointelektualny bełkot i całość bzdur a'la rozwój osobisty etc. to tylko rozmycie pewnych filozoficznych i psychologicznych teorii. Więcej, napisane są przez ludzi, którzy nie potrafią sklecić jednego zdania gramatycznego i jak zajebiście byłoby obejrzeć te wszystkie książeczki przed korektą. Powinni to wydawać w jakiejś serii komediowej. Z drugiej strony, nie wiem do końca co byś wrzuciła to absurdalności poradnikowej, aczkolwiek myślę, że jacyś poważni ludzie istnieją na tym świecie, którzy piszą poradniki nie tylko wartościowe merytorycznie, ale i formalistycznie. Z tych co ciekawszych, które miałam okazję przejrzeć na pewno poleciłabym Drogę artysty, w której pretensjonalny jest jedynie tytuł oraz serię książek dr Susan Forward poświęconych trudnym relacjom w rodzinie. Nie wiem co chciałam przekazać przez te treści.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadam się z Tobą. Zawsze miałam sceptyczne podejście do poradników, które często są pisane przez osoby wyłącznie zainteresowane tematyką, a nie koniecznie specjalistów w konkretnych dziedzinach.
    Z tego też powodu o wiele częściej sięgam po literaturę akademicką i dowiaduję się "surowych teorii" które są o wiele bardziej pożyteczne niż "5 kroków do osiągnięcia sukcesu". Co więcej takie poradniki sprowadzają Nas do jednolitej masy, gdzie jedna rada sprawdzi się u każdego - całkowicie zapominając o różnorodności osobowości, gdzie niektórym "super porady" mogą po prostu zaszkodzić. Tak więc popieram inicjatywę! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentując wpis umieszczony na blogu pod adresem: https://martielifestyle.blogspot.com/ , wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych użytych w celu wydania opinii pod niniejszym artykułem. Polityka prywatności i pliki cookies obowiązujące na Martielifestyle znajdziesz pod tym linkiem: https://martielifestyle.blogspot.com/p/polityka-prywatnosci-i-pliki-cookies.html